Z pewnością nikt nic z tym nie zrobi i produkcje o takim schemacie dalej będą powstawać, ale tak mnie to zbulwersowało, że muszę skomentować. Jaki geniusz wpadł na pomysł, aby Moriarty był czarnoskórą kobietą? Ja rozumiem, że każdy chce zrobić coś nowego, po swojemu, ale błagam. Co więcej Moim zdaniem gra aktorska Sharon w tym filmie jest fatalna. Moriarty wyszedł na dziecinnego, głupowatego, szurniętego psychola, nie umiejącego trzymać swoich nerwów na wodzy. No i ten Watson… Film był świetny. Jednakże przez tragiczne obstawienie ról kultowych, drugoplanowych zasługuje może na 2 foliówki po drożdżówce i oddzielny odcinek u Darwinów w groovy movie.