Trzy filmy zrobiły, że polubiłem tę aktorkę. "Sztuka Latania", gdzie przekonująco zagrała młodą dziewczynę, "Gnijąca panna Młoda", która jest w moich ulubionych i "Wallace i Gromit...", który jest taki jaki jest, sprawiły, że polubiłem Helenę Bonham Carter. I teraz wcale taka brzydka już mi się nie wydaje.